poniedziałek, 1 kwietnia 2024

Sowy ciche, lub naburmuszone.

 

najnowsza wiadomość z 5 kwietnia br

przed chwilą nadesłana




 ° ° °

Do niekupienia* ze wszystkich pozycji czekających na długiej liście tegorocznego Bookera Międzynarodowego jest (była, jak widać wyżej; dopisek z 5.IV.24) tylko książka Polki, czyli "White Nights" Urszuli Honek. Wydawnictwo MTO Press opublikowało tom tych opowiadań w tłumaczeniu Kate Webster w zeszłym roku w listopadzie. Lista ogłoszona, a wciąż "produkt jest niedostępny". W sieci znaleźć można fotki zaledwie dziesięciu stron, po dwie z pięciu opowiadań, takich: "Dzwoneczek", "Do widzenia, się skończyło", "Urwisko", "Maria" i "Anielka".

 

Fotki z "Marii" i z "Do widzenia..." zawierają kawałki niezbyt oczywiste do tłumaczenia, trudnawe wręcz, i one jako tako obrazują, co zrobiła Kate Webster, że książkę Urszuli Honek dołączono do długiej nominacji. Za tydzień będzie wiadomo, które wejdą do krótkiej listy i czy "Białe noce" też.


Te urywki, co się wydają trudne, po polsku są takie:


Ale tamtego dnia to ja, a nie ona, stałam w białej sukience i mnie przygrywano: 


Czemu ty, dziewczyno, pod jaworem stoisz? 

Czy cię słonko piecze, czy się deszczu boisz? 

Słonka się nie boję, nie straszą mnie deszcze, 

Jeno czekam Janka, co nie wrócił jeszcze. 

Hop dziś dziś radyradyra – Hop dziś dziś bęc 


Głośniej i głośniej grała muzyka, a pochylony Antek szedł w moją stronę.



But that day it was me, not her, standing in a white dress and listening to the music:


Girl, why do you stand 'neath the sycamore tree?

Does the sun burn your face, are they rain clouds you see?

I don't fear the sun, I'm not scared of the rain, 

I'm just waiting for Janek, who's late home again.

Jump, jump now, tralalalala - Jump, jump now, hey!


The music played louder and louder, and Antek, hunched over, was walking towards me.



 a drugi:


Hopsa-sasa, hopsa-sasa, idę z tatką do lasa. A w lesie są dziki, co lubią zastrzyki. My są oba jak wątroba, tyś gówienko, ja osoba. Będę ugniatać, aż zlecą się komary, aż naburmuszą się sowy, aż wróbelki zaćwierkają: koniec. 



...deer, if you shout they'll disappear. Me and you are rubber and glue, you're the one who stinks of poo. I'll stomp until the mosquitoes swarm, until the owls fall silent, until the sparrows chirp: it's done.



Fotka strony zaczyna się niestety w połowie drugiego zdania, ale nawet w tym widać, że tłumaczka zastąpiła "dziki" jeleniami. Internety nie zawierają (chyba) tej wyliczanki angielskiej, więc albo tłumaczka znała jakąś pozainternetową, z własnego podwórka, albo wymyśliła własną na potrzeby tej książki. Druga wyliczanka jest przerobiona na paskudnawą z powszechniejszego powiedzonka angielskiego, że "ja jestem gumka, a ty klej, co powiesz to się ode mnie odbije i przyklei się do ciebie". Paskudewko to oczywiście "a ty śmierdzisz jak gówienko".


Naburmuszone sowy tak zwyczajnie są po angielsku "sulk" albo "sulky" – u Kate zaś "cichną" albo "milkną". Sowy na widok dziewczynki ugniatającej nogami kapustę z polska się naburmuszają. Z anielska jedynie milkną (zamykając dzioby zapewne). 


Trzeba mieć nadzieję, że MTO Press piorunem wyprzedało listopadową produkcję i dlatego zostało z pustymi półkami na Bookerowy anons. Może teraz ktoś zamyśla im podebrać prawa do drugiego wydania? Bo z tych dziesięciu stron na fotkach widać, że świetnie "Białe noce" wypadły jako "White Nights". 


° ° ° 

            *

            

Konieczne wyjaśnienie z dzisiejszego popołudnia 

 

Zamówiłem parę dni temu w ciemno, w desperacji i wbrew oficjalnym anonsom o niedostępności. Nie dostałem nawet pół emaila potwierdzenia transakcji. Tylko bankowy raport pokazał pobranie pieniążków w Anglii, za Atlantykiem. A poza tym cisza – chyba, że przegapiłem jakieś spamy, ale raczej nie. Na osłodę przypuszczalnej głupoty dziesięć stron z fotek. Aż tu nagle... patrzcie państwo... przesyłeczka w prima aprilis... ochronnie opakowana, z prywatnego adresu w Essex, od niejakiego R.T., niewątpliwie związanego z MTO Press, co sugeruje (nie tylko Facebook, ale i) dołączona reklamówka innej książeczki – "Milk Teeth" Helene Bukowski.

 

Thank you – R.T.


         https://www.mtopress.com/authors

https://www.mtopress.com/shop



I teraz mogę fragmencik z jeleniami podać w całości:


"In the woods are boars and deer, if you shout they'll disappear."

 

A wcześniejsza "hopsasa" też jest fajna:

"Jump-hey-hey-hey, jump-hey-ho, Papa and I to the woods we'll go"

 


° ° °

                (official presentation)

MTO Press is a UK-based social enterprise publishing international literature in English translation written by women and non-binary authors, with the aim of expanding to as many languages as we can in the future. We also only work with women and non-binary translators. 

Our current acquisitions catalogue includes works of Spanish language, Polish, Swedish and German language literature.

We are dedicated to donating at least 50% of our profits to various causes, which all depend on the book in question, as well as any causes that the author or translator may wish to support.

 

Authors: