poniedziałek, 7 listopada 2022

Najpiękniejsza i żałosna – Helena Trojańska. 1.

 




 

1.


Interesuje mnie Helena Trojańska. Żeby nie było nieporozumień – nie chodzi mi o 64 osoby w Krakowie, o 21 osób w Żerdzinach, o paręnaście osób to tu, to tam, od Warszawy, przez Cyprzanów po Gdów, ani też o pojedyńcze osoby  na przykład w Uciechowie lub w Gozdnicy, które noszą nazwisko Trojańscy – ludzi o tym nazwisku kiedyś tam w internecie dawało się wyszukać 427. Również, albo przede wszystkim, nie chodzi mi o panie, które faktycznie nazywają się Helena Trojańska. Pań właściwych spośród nich, czyli Helen Trojańskich,  wyszukiwarka sygnalizowała mi jedenaście – i w Polsce i w USA, i w Częstochowie i we Wrocławiu. Nie, nie o te panie, z całym szacunkiem i w niskim pokłonie, mi chodzi.


Interesuje mnie Helena mityczna, także mitycznie kobieta najpiękniejsza, córka Zeusa i Ledy, ta, która wykluła się z jaja, sławna przyznaniem jej Parysowi przez Afrodytę, i o którą rozpętała się Wojna Trojańska. 


Czy z nią razem wyszła z jednej skorupki siostra Klitajmestra plus dwaj bracia, czy też były dwa jaja, nie zostało bezspornie wyjaśnione ani przed, ani po wojnie trojańskiej. Powiadali, że Klitajmestra w urodzie niewiele ustępowała Helenie; na pewno prześcigała ją przedsiębiorczością wobec mężczyzn – jak uznała, że musi, to walnęła mężula toporem w głowę. Do takich czynów Helena nie posunęła się nigdy, a jej sympatyczną przedsiębiorczość wobec mężczyzn, według niektórych przekazów, zwać by trzeba raczej na-, za- lub też pod-siębiorczością.


Co do Heleny nie interesują mnie jej przypadki i doświadczenia wszystkie, lecz tylko epizod ostatni w jej, póki co, życiorysie, ten pod koniec, czy też po zakończeniu wojny trojańskiej. Opowieść o niej nie zuboży się przez to, gdyż o zdarzeniach poprzednich w epizodzie ostatnim wspominała i ona i inni obficie.


O Heleny dniach ostatnich istnieje sporo relacji, od tragedii Greka Eurypidesa począwszy, poprzez teksty i przedstawienia Rzymianina Seneki, Polaka Jana Kochanowskiego, Francuza J-P. Sartre'a, Rumuna Andrieja Serbana i Amerykanki Elizabeth Swados, aż współcześnie po Kanadyjkę Anne Carson i Polkę Olgę Śmiechowicz (z Janem Klatą), a już zupełnie z bieżącego kalendarza są polskie opowieści snute przez dwie Córy Lektury i opera Koreańczyka Ong Keng Sena przedstawiana po koreańsku, oczywiście.


Z opinii grona powyżej wyliczonych, z ich twórczości i wypowiedzi o Helenie znam dokładniej przedstawienia teatralne Serbana i Swados. 

https://osiemipolminuty.blogspot.com/2022/10/widzowie-trojanscy.html

Przez mniemania, koncepcje, rozstrzygnięcia pozostałych dopiero się przedzieram, a przejść tylko przez tłumaczeniowe wersje tekstu Eurypidesa to wcale nie krótka wędrówka, lecz konieczna, bo od niego prawie wszystko się zaczęło. Rzecz jasna, wcześniej był Homer, tyle przynajmniej do dziś wiemy.


Przypuszczam, że z tych wędrówek uda mi się zdawać relację co pewien czas. Na razie rozpatrzyłem się wśród wizerunków pięknej Heleny, jest ich w sieci mnóstwo, tyleż samo przeróżnych o niej opowieści. Czy ona istotnie była tak nieziemsko urocza, że aż warto było o nią dziesięć lat wojować, tego nie jestem pewien. Mieli w aferze trojańskiej wojny swój udział olimpijscy bogowie, i tylko oni wiedzieli, o co im chodziło. Mieli swój udział niezwykli i zwykli śmiertelnicy, a tym, jak zwykle przy wywoływaniu wojen, wiadomo o co szło. O tym się tu powie nie raz, choć to jak zwykle strzępienie języka, jeśliby chcieć coś tym gadaniem poprawiać. 


Kilka lat temu Anna Krall w pewnej rozmowie przypomniała słowa Marka Edelmana, że człowiek to taka nieudana rzecz, która lubi zabijać. 


Wynikałoby z tego strasznego aforyzmu, że "lubi" nie tylko wtedy, kiedy ma w tym własny interes i zarazem, że gdy taki ma, tym bardziej lubi. Wynika też domniemanie, że ta rzecz komuś większemu od człowieka się nie udała. Przypuszczam, że M. Edelman nie miał na myśli olimpijskich bogów. Trojanie i Grecy innych nie mieli. Tak naprawdę jest rzeczą dosyć nieprzyjemną, że gdy opowiada się dziś i gdy opowiadało się dwa i pół tysiąca lat temu o miłości najpiękniejszej na świecie kobiety, uczuciu sprawionym przecież przez boginię miłości, nie można nie wspomnieć rzezi pod i w samej Troi, eufeministycznie zwanej wojną, starciem bohaterów, walką o swój dom (Trojanie) i walką o godność  (Grecy). Czy historia europejskiej kultury zaczyna się od opowieści o wojnie, czy od opowieści o miłości? A może od zabijania i pożądania razem? Może Helena nie była zakochana w Parysie? Może była tylko towarem, rozprowadzanym między facetami przez Afrodytę i jej koleżeństwo z Olimpu? Zatem nie ma mitu o tragicznej miłości pięknej Heleny?